Czego szukasz?

Filtrowanie

Choroby współistniejące w COVID-19 i dieta wzmacniająca odporność

19 maja, 2020
Małgorzata Kozłowska

Wywiad z Panem dr. Michałem Mularczykiem – internistą, dietetykiem, kardiologiem interwencyjnym.

Pandemia COVID-19 zatacza coraz szersze kręgi. Gdy słyszymy o potwierdzeniu kolejnego przypadku śmiertelnego osoby zakażonej koronawirusem SARS-CoV-2 często pada stwierdzenie, że pacjent miał również choroby współistniejące. Z dr. Michałem Mularczykiem – internistą, dietetykiem, kardiologiem interwencyjnym – rozmawiamy o grupach narażonych na ciężki przebieg COVID-19. Z wywiadu dowiesz się również, czy warto poddawać zakupy „kwarantannie” i jak się odżywiać w czasie pandemii (i nie tylko), aby zwiększyć swoją odporność.

0:12 Czym są choroby współistniejące w przypadku zakażeń nowym koronawirusem? Czy osoby bez chorób współistniejących częściej przechodzą zakażenie bezobjawowo?

2:31 Jakie środki ochronne powinni stosować pacjenci z grup ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19, aby uniknąć zakażenia? Czy warto, aby przyjmowali leki przeciwwirusowe i przeciwgorączkowe, jeśli mieli kontakt z innymi osobami o nieznanym statusie immunologicznym?

5:56 Czy istnieje dieta wzmacniająca odporność? Jakie produkty powinniśmy wykluczyć z diety, a jakie spożywać częściej?

10:02 Czy żywność przyniesiona z marketu może być źródłem transmisji wirusa? W jaki sposób należy przechowywać jedzenie?

Czym są choroby współistniejące w przypadku zakażeń nowym koronawirusem? Czy osoby bez chorób współistniejących częściej przechodzą zakażenie bezobjawowo?

Choroby współistniejące to są albo choroby, które będą osłabiały przepływ krwi przez płuca, czyli np. wady serca, choroba wieńcowa, stan po zawale serca, nadciśnienie, albo choroby, które będą upośledzały przepływ powietrza przez płuca – palenie papierosów (nikotynizm), astma, POChP. Są to choroby, które będą ułatwiały wystąpienie cięższych postaci COVID-19. Dodatkowo mamy inne choroby, które – albo one same, albo ich leczenie – powodują zmniejszenie odporności. Jeżeli jesteśmy po przeszczepie serca, jeżeli mamy chorobę Leśniowskiego-Crohna czy colitis ulcerosa, wymagające leczenia, które będzie w naszą odporność uderzało, może to spowodować niewielki wzrost ryzyka zachorowania na tę cięższą postać COVID-19. Ale w tych chorobach odstawienie leków będzie się wiązało z dużo większym ryzykiem. Mamy te choroby, więc leczmy się tak jak do tej pory, a jeżeli leczyliśmy się niewystarczająco i mamy np. wciąż za wysokie ciśnienie, to zintensyfikujmy to leczenie.

Statystycznie osoby bez chorób współistniejących przechodzą zakażenie SARS-CoV-2 łagodniej. Bo one są po prostu zdrowsze – lepiej się prowadziły lub mają lepsze geny. Będzie im łatwiej skierować swoją odporność na tory właściwe dla danej sytuacji immunologicznej.

Jakie środki ochronne powinni stosować pacjenci z grup ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19, aby uniknąć zakażenia? Czy warto, aby przyjmowali leki przeciwwirusowe i przeciwgorączkowe, jeśli mieli kontakt z innymi osobami o nieznanym statusie immunologicznym?

Każdy z nas łapie wirusa tak samo łatwo, chodzi raczej o zachorowalność i wystąpienie objawów. Oczywiście osoby z chorobami przewlekłymi łatwiej będą chorowały na te cięższe postaci COVID-19. Dlatego powinny zachować dystans, aby się nie zakazić, unikać kontaktu z osobami postronnymi, nieznanymi, o nieznanym statusie immunologicznym. Czasami trzeba przyjąć listonosza czy kuriera – wtedy warto mieć maseczkę, zasłonić się, potem umyć ręce i jesteśmy chronieni.

Co do preparatów przeciwwirusowych, to nie wszystkie działają na to, na co chcemy. Bo wiemy, że oprócz wirusa SARS-CoV-2 mamy jeszcze parę innych szalejących, ale branie leków immunomodulujących w danej sytuacji – ja bym tego nie polecał. Jeżeli mamy chorobę, to leczmy ją. Możemy stosować suplementy, jeżeli się boimy.

Na odporność istotnie wpływa stężenie witaminy C, która wspomaga tzw. sprzątanie, a sanitariusze na wojnie też są bardzo istotni. Witamina C pomaga wygasić stan zapalny – pamiętajmy, że w chorobie COVID-19 problemem jest wybujały stan zapalny. Jeżeli zastosujemy preparaty przeciwzapalne, ale naturalne, czyli np. kwasy omega-3 (oczywiście niespalone, czyli nie ryba usmażona na patelni, tylko lekko podgrzana), olej lniany czy pożywienie bogate w witaminę C, cynk, witamina D raczej w tabletkach, bo tutaj trudno będzie nagle nadrobić braki – te preparaty podwyższą odporność, żebyśmy lżej przechodzili zakażenie, ale też ułatwią wygaszenie nadmiernego stanu zapalnego. To jest bardzo ważne. Preparaty – tak, niektóre. Prewencyjnie niskie dawki cynku, witamina C w średnich dawkach. Witamina D jednak w dawkach około 6–8 nawet do 10 tysięcy. Zimą większość naszych pacjentów, żeby utrzymać przyzwoite stężenie witaminy D we krwi, przyjmuje takie dawki, mimo że zalecane jest 2–4 tysiące, ale jak sprawdzamy im stężenie po miesiącu suplementacji czy dwóch, ono niewiele rośnie.

Czy istnieje dieta wzmacniająca odporność? Jakie produkty powinniśmy wykluczyć z diety, a jakie spożywać częściej?

Żeby wzmocnić odporność, trzeba pić odpowiednią ilość płynów. Większość z nas to są osoby, które piją sporo za mało. Krew to „woda”. Jeśli będziemy mało pili, będziemy mieli w sobie „gęstą” krew, która będzie słabo krążyła, a ponieważ jest ona nośnikiem naszej odporności, mamy małe szanse na skuteczną obronę.

Druga rzecz – jeżeli chcemy dobrze przyswoić mikroelementy i witaminy z tego, co jemy, to musimy dobrze pogryźć. Jeżeli jesteśmy osobą starszą, dbajmy o to, żebyśmy mieli dobre protezy. A jeżeli jesteśmy osobą młodszą, nie spieszmy się, zjedzmy w spokoju. Jeżeli zjemy szybko, mlaśniemy i jeszcze popijemy, to niewiele się z tego przyswoi. Nasz worek w postaci żołądka będzie odżywiony, ale człowiek nie. Jedząc szybko, wprowadzamy się w braki. Dajemy paliwo – cukier, trochę tłuszczu, a nie dajemy kofaktorów reakcji, które mają to wszystko obrobić. Żywiąc się w sposób szybki, nieprawidłowy – mówię tylko o sposobie jedzenia – powodujemy braki. A nasze jedzenie, czy to jest zima, czy początek wiosny, zawiera bardzo mało witamin, więc i tak musimy je uzupełniać. Zwłaszcza jeżeli będziemy jedli dużo cukru. Ludzie zrobili duże zapasy makaronów, ryżu – a to jest w większości cukier. Cukier będzie powodował upośledzenie naszej odporności. Pamiętajmy, że mąka to też jest cukier. Za dużo owoców też nam nie służy. Pamiętajmy, że w owocach jest fruktoza, która jest bardzo wrednym cukrem. Dużo osób sobie myśli, że dżem to też owoce. Na chleb nakładamy dżem i mamy cukier z cukrem. Tragedia – rzeczywiście można sobie zrobić krzywdę.

Większość tłuszczów jest nam potrzebna albo obojętna, ale możemy je zniszczyć. Na patelni smażymy najczęściej na olejach roślinnych i spalamy kwasy omega-3 i omega-6 – stają się czymś, co bardzo niszczy naszą odporność i powoduje ogromne stany zapalne.

Jeżeli będziemy jedli za dużo białka, to obciążamy za bardzo wątrobę. Z białka, z niektórych aminokwasów powstaje cukier – znowu uszkadzamy naszą odporność.

A clue programu, które zostawiłem sobie na koniec, to: jemy za mało warzyw. Wiem, że jest koniec zimy czy początek wiosny i nie ma za dużo tego towaru, w związku z czym proponuję czy mrożonki, czy kiszonki. I żeby one zajmowały przynajmniej pół talerza. To już będzie naprawdę ogromny sukces.

À propos złej diety – pamiętajmy też o alkoholu. Niestety alkohol w dawkach powyżej 10 g czystego alkoholu dla kobiety i 20 g dla mężczyzny znacznie obniża odporność. Te dawki to jest mała czy większa lampka wina, średnie czy większe piwo albo 30–50 g wódki. Koniec. Naprawdę nie więcej. Jeżeli pijemy więcej, obciążamy wątrobę, a ona, pamiętajmy, jest naszą fabryką chemiczną, która produkuje bardzo ważne komponenty do tego, żeby nasza odporność działała.

Nie przeciążajmy naszego układu pokarmowego i wątroby, a odżywmy nasz organizm.

Czy żywność przyniesiona z marketu może być źródłem transmisji wirusa? W jaki sposób należy przechowywać jedzenie?

Ryzyko zakażenia w ten sposób jest niewielkie. Jeżeli ktoś się bardzo boi, a pamiętajmy, że strach też obniża naszą odporność, to proponuję wyznaczyć sobie strefę brudną w domu, np. tam gdzie zostawiamy buty, ubranie itp. Albo włóżmy zakupy do zlewu, umyjmy je ciepłą wodą, niech to się wysuszy i wstawiamy do lodówki. Potem myjemy ręce i jesteśmy spokojni, bo mamy wszystko w domu czyste: ręce i produkty. I możemy normalnie żyć.

Dziękuję.

Rozmawiała: Małgorzata Kozłowska

Małgorzata Kozłowska

Małgorzata Kozłowska

Kierownik Działu Informacji Naukowej

514 892 443

m.kozlowska@euroimmun.pl

Masz pytanie dotyczące tego tematu? 





    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Katalog produktów