Wywiad z dr. n. farm. inż. Patrykiem Matuszkiem – Ekspertem ds. Szkoleń i Wystąpień Publicznych w EUROIMMUN Polska.
Mija rok od wprowadzenia w Polsce szczepień przeciwko COVID-19. W tym czasie w środkach masowego przekazu pojawiło się wiele informacji, często sprzecznych, na temat ich bezpieczeństwa i skuteczności. Obejrzyj wywiad z dr. n. farm. inż. Patrykiem Matuszkiem, pracownikiem EUROIMMUN, który od blisko 2 lat prowadzi badania dotyczące odpowiedzi immunologicznej zarówno u ozdrowieńców z COVID-19, jak i u osób zaszczepionych. Jeżeli nasuną Ci się jakieś pytania, pozostaw je w komentarzu.
03:10 Czy możesz nam opowiedzieć, jakie były pierwsze obserwacje, wnioski z przeprowadzonych badań?
04:02 Jak przebiegały kolejne etapy badania osób zaszczepionych?
04:48 Wspominałeś, że z czasem pojawiały się nowe testy. Czy możesz nam przybliżyć, jakie to testy, jakie informacje ze sobą niosą i czy również były włączane do projektu?
07:43 Czy w projekcie wzięli udział pacjenci, których przypadki były dla Ciebie szczególnie zaskakujące?
10:03 Czy spotkałeś się również z pacjentami, którzy po pełnym cyklu szczepień nie wytworzyli przeciwciał ani odpowiedzi komórkowej?
10:25 Czy wyniki tych badań były już gdzieś prezentowane? Czy projekt został zauważony?
11:02 Jakie są Twoje wnioski na obecną chwilę?
12:55 Jakie są dalsze plany badań w ramach projektu?
Od ponad roku Dział Informacji Naukowej firmy EUROIMMUN Polska prowadzi projekt naukowy związany z badaniem odpowiedzi immunologicznej w COVID-19. Czy możesz nam powiedzieć, skąd wziął się pomysł na takie badania? Jakie są główne założenia projektu?
Pierwsze badania wykonaliśmy w lutym 2020 roku, czyli ponad półtora roku temu. Był to początek pandemii, czas, w którym jeszcze wszyscy byliśmy zaskoczeni nową sytuacją na świecie. Kiedy firma EUROIMMUN wprowadziła na rynek pierwszy test służący do wykrywania przeciwciał przeciwko białku S1 wirusa SARS-CoV-2, wpadliśmy na pomysł, że będziemy monitorować naszych pracowników pod kątem serokonwersji, co pozwoliłoby nam wyłapywać ewentualne przypadki zakażeń, przede wszystkim tych bezobjawowych. Oczywiście byłoby to wykrycie pośrednie i w dodatku post factum, ale wtedy i tak nie dysponowaliśmy lepszymi narzędziami, ponieważ nie było jeszcze metod bezpośrednich – testów PCR ani testów antygenowych. W zasadzie było to jedyne, co mogliśmy zrobić. Z czasem, kiedy nasza firma wprowadzała kolejne testy, przede wszystkim serologiczne, wykrywające inne klasy przeciwciał oraz przeciwciała przeciwko innym antygenom niż białko S1, sukcesywnie wdrażaliśmy te testy do naszego projektu. W związku z tym zaczęliśmy patrzeć na naszych pracowników pod nieco szerszym kątem, czyli mogliśmy oszacować, czy ktoś przechodził infekcję dawno, czy niedawno. W ten sposób doszliśmy do końca 2020 roku, kiedy to pojawiła się długo wyczekiwana informacja, że możemy się zaszczepić. To był punkt zwrotny, ponieważ z takich niewinnych „badanek”, tak bym powiedział, narodził się projekt dotyczący monitorowania odpowiedzi poszczepiennej. Znaleźliśmy ponad 270 osób, które przyjęły pełny cykl szczepień, i co ciekawe, od większości udało nam się pobrać tzw. próbkę zero, czyli próbkę przed przyjęciem pierwszej dawki szczepionki.
A jakie były pierwsze wnioski z tych badań?
Na wnioski musieliśmy czekać dosyć długo, dlatego że ten pierwszy test, za pomocą którego wykrywaliśmy przeciwciała klasy IgA, w zasadzie nie wnosił ciekawych informacji. Pierwsze wnioski wyciągnęliśmy po kilku miesiącach, kiedy u nas w firmie pojawiły się pierwsze przypadki zakażeń. Zaobserwowaliśmy przede wszystkim wysoką immunogenność tego wirusa, czyli dużą zdolność do wywoływania odpowiedzi immunologicznej. Wówczas badaliśmy tylko odpowiedź humoralną, a dzisiaj badamy również odpowiedź komórkową. Okazało się, że zdarzają się przypadki seronegatywne. Są osoby, u których pomimo zachorowania nie wytworzyły się przeciwciała – to były nasze pierwsze wnioski.
Jak często pobierane są próbki od pacjentów zaszczepionych?
Wybrany przez nas algorytm zakładał pobranie próbki zero w dniu przyjęcia pierwszej dawki szczepionki lub dzień wcześniej, w zależności od tego, jak nam się to udało zorganizować. Następnie pobieraliśmy próbki co tydzień. Przypominam, że pierwsza szczepionka, która długo istniała na rynku jako jedyna, to był preparat typu mRNA firmy Pfizer, a odstęp pomiędzy dawkami wynosił trzy tygodnie. W tym okresie udało nam się od każdego ochotnika uzyskać trzy próbki. Następnie po drugiej dawce pobieraliśmy je dwukrotnie, co dwa tygodnie, później monitorowaliśmy naszych pacjentów co miesiąc, a teraz już co kilka miesięcy.
Wspominałeś, że z czasem w ofercie firmy EUROIMMUN pojawiły się nowe testy. Czy możesz nam przybliżyć, jakie to testy, jakie informacje ze sobą niosą i czy również były wykorzystywane w projekcie?
Pandemia COVID-19 i infekcja SARS-CoV-2 są wyjątkowe z wielu względów, również jeśli chodzi o mnogość testów, jakie pojawiły się przez ostatnie półtora roku. Nie znam drugiej takiej choroby zakaźnej, w przypadku której dysponowalibyśmy tak dużą liczbą narzędzi diagnostycznych. Oprócz wspomnianych już testów półilościowych, badających przeciwciała przeciwko białku S1 i białku N w trzech klasach – IgA, IgM i IgG, pojawiły się testy, które pozwalają ilościowo wykrywać przeciwciała przeciwko białku S1. Te testy były dla nas bardzo pomocne, przede wszystkim u osób zaszczepionych. Przypomnę, że produktem szczepionek jest białko S1, przeciwko któremu wytwarza się odpowiedź immunologiczna. Co ciekawe, w przypadku COVID-19 pojawiły się również testy badające tzw. odpowiedź komórkową. Pierwotna nazwa tego testu to test IGRA, a odkąd posiada on certyfikat CE, a więc może być stosowany w rutynowej diagnostyce, nazywa się Quan-T-Cell. To także pokazuje pewną wyjątkowość tej infekcji, bo w końcu możemy popatrzeć na układ immunologiczny nieco szerzej, a nie tylko pod kątem przeciwciał. Wiemy, że przeciwciała nie są jedynym elementem naszej walki z wrogiem. Istnieje też odpowiedź komórkowa. Pojawiły się również testy typu blot. One także są warte odnotowania, ponieważ pozwalały nam wykrywać nie tylko przeciwciała przeciwko antygenom SARS-CoV-2, ale również przeciwko poprzednim wersjom koronawirusów. Przypomnę, że jest to siódma mutacja ludzkiego koronawirusa. Mowa o koronawirusach, które wywoływały sezonowe przeziębienia i z którymi większość z nas miała do czynienia.
Najnowsze narzędzie, z którego od niedawna korzystamy, to test NeutraLISA. Pozwala on w warunkach in vitro zasymulować zakażenie wirusem SARS-CoV-2 i obserwować tę neutralizującą funkcję przeciwciał. Oczekujemy bowiem, że po szczepieniu wytworzą się przeciwciała, ale te neutralizujące, funkcjonalne, które zapobiegają zakażeniu. Test NeutraLISA pozwala nam zaobserwować, czy nasze przeciwciała taką funkcję spełniają.
Czy w projekcie wzięli udział pacjenci, których przypadki były dla Ciebie szczególnie zaskakujące?
Było kilku tzw. ciekawych pacjentów. Pierwszym z nich był nasz kolega z pracy, który po przebyciu infekcji nie miał przeciwciał. To bardzo rzadkie, ale nauka zna takie przypadki i nazywa takich pacjentów non-responders. Przeciwciała pojawiły się u niego po dwóch dniach od przyjęcia pierwszej dawki szczepionki. To się praktycznie nie zdarza, dlatego że czas, po którym obserwowaliśmy wykrywalną ilość przeciwciał, to mniej więcej dwa tygodnie po pierwszej dawce. Natomiast to, że u kogoś przeciwciała pojawiły się po dwóch dniach, oznacza, iż u niego już funkcjonowała pamięć immunologiczna. Możemy więc postawić pytanie, czy pomimo braku przeciwciał jesteśmy odporni. Mieliśmy też kilku pacjentów, u których w okresie okołoszczepiennym pojawiły się przeciwciała przeciwko białku N. Przypomnę, że te przeciwciała nigdy nie są skutkiem szczepionki, zawsze wynikają z kontaktu z wirusem, co pozwala stwierdzić, że u tych osób być może doszło do zakażenia. Żadna z nich nie skarżyła się na jakiekolwiek dolegliwości. Przypuszczamy, że do zakażenia doszło blisko drugiej dawki. Co ciekawe, takich sytuacji nie obserwowaliśmy już później, a mieliśmy ostatnio okres wakacyjny, urlopowy, czyli była możliwość, by się zarazić. To pozwala nam sądzić, że szczepionka jest po prostu skuteczna i chroni nas przed zakażeniem.
Mieliśmy też pacjentów onkologicznych, u których po szczepieniu nie wytworzyły się przeciwciała, co jest wytłumaczalne. Wiadomo, jak działa chemioterapia, niszczy również komórki układu immunologicznego, więc organizmy tych osób nie miały jak produkować przeciwciał. Co ciekawe, u takich pacjentów rozwija się odpowiedź komórkowa, co też pokazuje, jak ważne jest to, żeby spojrzeć na układ immunologiczny nieco szerzej. Można powiedzieć, że każdy z nas jest indywidualistą w kwestii rozwijania odpowiedzi immunologicznej i to bardzo dobrze, że na odpowiedź immunologiczną patrzymy dzisiaj tak szeroko.
A spotkałeś się może z pacjentami, u których po pełnym cyklu szczepień nie stwierdzono ani przeciwciał, ani odpowiedzi komórkowej?
Oprócz pacjentów onkologicznych, u których jest to wytłumaczalne, znam jedną osobę zdrową, której organizm faktycznie nie wytworzył ani odpowiedzi humoralnej, ani odpowiedzi komórkowej.
Czy wyniki tych badań były już gdzieś prezentowane? Czy projekt został zauważony?
Przede wszystkim projekt i jego wyniki zostały zauważone przez Śląski Uniwersytet Medyczny, który objął swoim patronatem nasze badania. Dostaliśmy też zgodę komisji bioetycznej wspomnianej uczelni. Prezentowaliśmy je wielokrotnie na konferencjach i tam także były zauważane. Nie dalej jak wczoraj wróciłem z takiej konferencji, gdzie również o tym projekcie opowiadaliśmy. Wzbudza on bardzo duże zainteresowanie i duże emocje.
Jakie są Twoje aktualne wnioski? Minął już prawie rok od rozpoczęcia masowych szczepień. Jaka jest teraz odpowiedź immunologiczna u osób zaszczepionych?
Mogę powiedzieć, że u osób, które zaszczepiły się w styczniu 2021, czyli w tzw. grupie zero, nadal widzimy odpowiedź immunologiczną (wykrywalne są miana przeciwciał, obserwujemy odpowiedź komórkową), aczkolwiek jest ona słabsza, rzecz jasna, niż w okresie poszczepiennym. Chcę też zaznaczyć, że szczepionki powodują nieco silniejszą odpowiedź immunologiczną niż naturalna infekcja – to też był nasz ważny wniosek. Na przykład ozdrowieniec produkował przeciwciała na poziomie 250 jednostek (w jednostkach międzynarodowych BAU/ml), a rekordzista po szczepieniu miał ich 13 000. Gdy jesienią badaliśmy pacjentów, to najsilniejszą odpowiedź immunologiczną obserwowaliśmy u tych, którzy przeszli infekcję SARS-CoV-2 i byli zaszczepieni. Najsilniejszą pod kątem miana przeciwciał, ale też wspomnę o teście NeutraLISA, który pokazał nam, że właśnie osoby, które przed przyjęciem szczepienia przeszły infekcję, mają bardzo dużo tych funkcjonalnych przeciwciał. Wynik testu NeutraLISA wydajemy w procentach, czyli jeżeli taka osoba, ozdrowieniec, się zaszczepiła, średnio miała wynik na poziomie 95% inhibicji, to znaczy, że w warunkach in vitro 95% białka S1 zostało zablokowane przez związanie naszego ludzkiego receptora ACE2.
Jakie są dalsze plany badań w ramach projektu?
Plany ewoluują, ponieważ dowiedzieliśmy się niedawno o trzeciej dawce szczepionki. Będziemy się zastanawiać nad tym, czy kontynuować projekt i badać, jak ta trzecia dawka wpłynie na utrwalenie odpowiedzi immunologicznej. To jest ciekawe, bo jeśli potraktujemy naturalną infekcję jako w pewnym sensie szczepionkę, jako tzw. booster, to osoby po tym podstawowym szczepieniu są właściwie już po trzech dawkach i u nich obserwujemy odpowiedź najbardziej utrwaloną, więc być może ta trójdawkowość jest faktycznie uzasadniona.
Czekamy w takim razie na dalsze obserwacje i wnioski. Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Małgorzata Kozłowska