Czego szukasz?

Filtrowanie

Nieceliakalna nadwrażliwość na gluten, czyli dieta bezglutenowa potrzebna nie tylko w celiakii

23 listopada, 2017
Małgorzata Nieżychowska

Wywiad z Panią Doktor n. med. Magdaleną Golachowską, dietetykiem i wykładowcą akademickim, Kierownikiem Katedry Promocji Zdrowia i Komunikacji Społecznej w Państwowej Medycznej Wyższej Szkole Zawodowej w Opolu.

 

Pani Doktor, celiakia to choroba, o której napisano już chyba wszystko. Jak wiemy, jedyną formą jej leczenia jest dieta bezglutenowa. Istnieje jednak szerokie grono osób, z wykluczoną celiakią, które stosują dietę bezglutenową. Porozmawiajmy o osobach, które deklarują poprawę samopoczucia dzięki eliminacji glutenu z diety. Czy istnieje racjonalne wytłumaczenie poprawy stanu zdrowia u osób na diecie bezglutenowej, które nie chorują na celiakię?

Tak. Obok typowej celiakii oraz alergii na gluten jest jeszcze jednostka opisywana jako NCGS, czyli nieceliakalna nadwrażliwość na gluten (non-celiac gluten sensitivity). W tym przypadku nie obserwuje się typowego zaangażowania układu odpornościowego, choć czasem występuje stan zapalny w jelicie oraz wiele typowych dla celiakii i nietolerancji pokarmowych objawów, które ustępują po eliminacji glutenu z diety. Co zaskakujące, czasami objawy NCGS znikają nie tyle po odstawieniu glutenu, ile po usunięciu z jadłospisu cukrów prostych i fermentowalnych oligosacharydów (tzw. FODMAPs – fermentowalne cukry proste i oligosacharydy oraz poliole, z ang. fermentable oligosaccharides, disaccharides, monosaccharides and polyols).

Czy NCGS to nowa jednostka chorobowa czy tylko objaw czynnościowy? Kogo dotyka to schorzenie?

Nie wiadomo. Pamiętajmy, że zarówno choroby, zwłaszcza związane z układem pokarmowym i układem odpornościowym, jak i ogólnie pojęte żywienie to obszary o bardzo dużej złożoności – dochodzi tu do interakcji setek tysięcy związków, przyczyn i skutków, bodźców i reakcji na dawne i obecne okoliczności czy klimat.

W nowoczesnej dietetyce stosuje się podejście indywidualne i holistyczne, co oznacza, że stan zdrowia każdego pacjenta analizuje się w kontekście jego stylu życia, pracy, historii przebytych chorób i zażywanych leków, sposobu radzenia sobie ze stresem, regeneracji oraz, oczywiście, odżywiania – na przestrzeni ostatnich minimum 5 lat.

Dużym błędem jest, niestety często nadużywane w mediach, mówienie, że jakaś substancja odżywcza, składnik pokarmowy jest z gruntu szkodliwy dla wszystkich ludzi bądź też dla wszystkich korzystny. Takie generalizowanie powoduje chaos informacyjny, który odbija się na pacjentach szukających wiedzy w artykułach internetowych (nie zawsze rzetelnych) czy też w informacjach żywieniowych pozbawionych szerszego kontekstu zdrowotnego danego człowieka.

Dla ścisłości – gluten to białko, czyli makrocząsteczka zbudowana z aminokwasów. Białka są obecne w absolutnie każdej formie życia na naszej planecie – w bakteriach, roślinach, zwierzętach, grzybach. Człowiek musi spożywać proteiny, ponieważ potrzebuje ich do budowy własnych białek ustrojowych. Zjedzone białka są trawione, czyli rozcinane na poszczególne aminokwasy, które są następnie przez nasz organizm wchłaniane i wykorzystywane do własnych celów. Tak więc białko jako takie, jako składnik pokarmowy, nie stwarza dla człowieka większych problemów.

Czy w takim razie istnieje racjonalne wytłumaczenie istnienia nieceliakalnej nadwrażliwości na gluten?

Na pewno należy wziąć pod uwagę kontekst zdrowotny. Faktem jest, że białka pokarmowe o dużym rozmiarze i kulistym kształcie (kłębuszkowym, globularnym) są bardziej ciężkostrawne niż białka małe, krótkie, o kształcie włókienkowym (podłużne, niteczkowe). Dlaczego? W przypadku dużych, kulistych białek nasze enzymy trawienne mają większą trudność, aby dostać się do wszystkich wiązań i je rozciąć, lub tych wiązań jest po prostu bardzo, bardzo dużo. Ciężkostrawne białka nadwyrężają siły trawienne żołądka, trzustki, dwunastnicy i spowalniają pasaż jelitowy. Objawy to niestrawność, ciężkość, przelewanie się w brzuchu, odbijanie, wzdęcia, gazy, zaparcia, senność, brak energii, rozdrażnienie, depresja.

Gluten jest takim właśnie dużym, ciężkostrawnym białkiem. Podobnie jak kazeina – białko mleka krowiego czy albumina obecna w białku kurzego jajka. Proszę zwrócić uwagę, jak często właśnie te trzy produkty powodują problemy trawienne. Dodaje się je do żywności wysokoprzetworzonej (w składzie produktu to białka roślinne, białka mleka) ze względu na ich dobre właściwości technologiczne (wypełniacz, nośnik smaku, tekstura), odżywcze (wciąż pokutuje jeszcze mit, że im więcej białka, tym lepiej), a przy tym dość niską cenę produkcji.

W diecie człowieka żywiącego się produktami przetworzonymi jest po prostu zbyt dużo ciężkostrawnych białek, nic więc dziwnego, że po odstawieniu glutenu znika dyskomfort i wraca lekkość.

Pamiętajmy, że aby proces trawienia białek przebiegał prawidłowo, konieczne są: długie i dokładne gryzienie pokarmu w ustach, co uruchamia kaskadę hormonalnego i mechanicznego pobudzania trawienia; zdrowy żołądek produkujący odpowiednią ilość kwasu solnego (niskie pH) aktywującego pepsynę; zdrowa trzustka produkująca cały koktajl enzymów trawiących białka; zdrowa dwunastnica oraz dalsze odcinki jelita cienkiego (czyli np. dojrzałe długie kosmki jelitowe, szczelna bariera jelitowa), gdzie zachodzi końcowe rozcinanie białek do krótkich peptydów i aminokwasów oraz ich wchłanianie. Sprawna maszyneria trawienna jest kluczowa, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z tak wymagającym produktem jak duże białka globularne.

Jakiekolwiek niedomaganie układu trawiennego wywołane np. nadużywaniem leków (zwłaszcza przeciwzapalnych i przeciwbólowych), używkami (kofeina, alkohol, papierosy, słodkości), chemią żywności (konserwanty, sztuczne barwniki, nadmiar soli), a także brakiem czasu na regenerację (jelita wymagają ok. 12 h bez jedzenia, aby się oczyścić), stresem (biegunki, zaparcia), brakiem witamin, minerałów, błonnika (za mało warzyw) skutkuje problemami trawiennymi i przykrymi objawami, zwłaszcza po spożyciu produktów ciężkostrawnych.

W obecnych czasach kondycja układu pokarmowego przeciętnego dorosłego człowieka jest bardzo zła. Odstawienie ciężkostrawnych produktów (białek globularnych, tłuszczy zwierzęcych, smażonego jedzenia) przyniesie ulgę i lekkość niemal każdemu.

A czy nie warto zwrócić uwagę także na fakt, że będąc na diecie bezglutenowej, eliminujemy nie tylko gluten?

Dokładnie, kolejnym aspektem związanym z poprawą zdrowia po odstawieniu glutenu jest to, jakie konkretnie produkty spożywcze są eliminowane i czym są zastępowane. Jak wspomniałam, białka roślinne są często dodawane jako wypełniacz do żywności wysokoprzetworzonej, a więc zwykle gęstej energetycznie (wysokokalorycznej), taniej (do jej wytworzenia użyto niskiej jakości surowca), zawierającej niekorzystne dla zdrowia składniki, jak np. tłuszcze trans, cukier lub syrop glukozowo-fruktozowy, konserwanty, barwniki, wzmacniacze smaku i zapachu itp.

Eliminacja glutenu wiąże się więc z odstawieniem szerokiej grupy produktów niezdrowych i mało odżywczych. W ich miejsce włączone do jadłospisu zostają produkty niskoprzetworzone: kasze zamiast pieczywa, owoce zamiast słodyczy, warzywa, orzechy i nasiona roślin strączkowych. Unika się smażenia (panierki, ciasta) na rzecz gotowania, grillowania czy pieczenia. Dieta automatycznie staje się bardziej lekkostrawna, odżywcza, bogata w witaminy, minerały, błonnik, ma niższy indeks glikemiczny. Osoby, które decydują się na dietę bezglutenową, są poniekąd zmuszone do przejścia przyspieszonego kursu biochemii żywności, aby zorientować się, co mogą jeść, a to powoduje, że ich świadomość dietetyczna rośnie i ogólnie zaczynają prowadzić bardziej higieniczny tryb życia. W ciągu zaledwie paru tygodni większość przykrych objawów zanika, wraca żywotność, siły witalne, zdrowie i entuzjazm.

Wspomniała Pani także o diecie low FODMAP. Na czym ta dieta polega i jaki ma wpływ na nieceliakalną nadwrażliwość na gluten?

W tym przypadku mamy do czynienia z eliminacją innego makroskładnika – węglowodanów.

Cukry proste (glukoza, fruktoza z owoców, z miodu, z syropów glukozowo-fruktozowych, maltoza ze słodu, sacharoza z buraków cukrowych lub trzciny cukrowej, laktoza z mleka ssaków), oligosacharydy (dekstroza, maltodekstryna – czyli krótkie łańcuchy złożone z glukozy), a także poliole, czyli pochodne cukrów (ksylitol, sorbitol, mannitol), to związki, które są świetną pożywką dla bakterii bytujących w całym układzie pokarmowym człowieka. Jeśli FODMAPs są dostarczane w dużej ilości, powodują nienaturalnie duży rozrost mikroflory (nie zawsze są to korzystne dla nas gatunki), co z kolei daje przykre objawy ze strony układu pokarmowego – gazy, wzdęcia, biegunki, zaparcia, przelewanie się, niestrawność.

Przerost mikroflory to także większa ilość produkowanych przez bakterie toksyn (TMA, etanol, metanol, p-krezol), wchłanianych przez jelita, co zmusza wątrobę do cięższej pracy przy detoksyfikacji krwi. Z czasem niewydolna wątroba nie jest w stanie w pełni oczyścić krwi, toksyny przedostają się więc do innych organów, w tym mózgu, dając objawy np. encefalopatii wątrobowej (uczucie splątania, mgły mózgowej, senności, utraty koncentracji, trudności w wysławianiu się itp.).

Ponadto rozrastająca się mikrobiota pobudza jelitowy układ odpornościowy, co w rezultacie może prowadzić do stanów zapalnych w jelitach, czasem obejmujących bardzo duże jego obszary, utraty szczelności jelit, zmniejszenia powierzchni absorpcyjnej, co pogłębia zatrucie organizmu, stan zapalny i niedożywienie.

Eliminacja FODMAP, a co za tym idzie – także szerokiej grupy niezdrowych produktów je zawierających (głównie słodycze, fast foody, słone przekąski), powoduje więc usunięcie głównej przyczyny całej kaskady reakcji i objawów chorobowych, umożliwiając regenerację jelit i przywrócenie naturalnego funkcjonowania układu pokarmowego.

Pani Doktor, wydaje się, że w przypadku diet nie można pominąć także aspektu psychologicznego.

Kluczowy jest tutaj efekt nocebo. Jest to odwrotność efektu placebo, czyli silnego przekonania, że dana terapia przyniesie poprawę. W przypadku glutenu czy FODMAPs media szerzą informacje, że są to składniki toksyczne, niepotrzebne, sztuczne, które tylko i wyłącznie szkodzą i są odpowiedzialne za cały szereg chorób. Osoba, która spożywa gluten i ma przekonanie, że gluten jest szkodliwy, będzie czuła się źle emocjonalnie (brak integralności przekonań i czynów), ale także fizycznie – wyszukując i wyolbrzymiając wszelkie niedomagania. Po odstawieniu glutenu wiara, że czynnik szkodliwy został usunięty, spowoduje zupełnie realną poprawę zdrowia i samopoczucia.

Podsumowując, trudno jednoznacznie określić, czy dieta bezglutenowa lub dieta FODMAP jest konieczna i czy faktycznie są to składniki pokarmowe, których należy się obawiać. Jak zwykle prawda leży pośrodku, a wyznacznikiem jest umiar. Zdrowy człowiek o sprawnie działającym układzie trawiennym, odżywiający się w sposób urozmaicony i zbilansowany, nie będzie miał problemów.

Natomiast osoby, których układ pokarmowy jest mniej sprawny, których układ odpornościowy już jest pobudzony, niezależnie od przyczyn, rzeczywiście mogą odczuć znaczną poprawę po eliminacji produktów ciężkostrawnych (gluten), fermentowalnych cukrów (FODMAP) oraz po wprowadzeniu żywności niskoprzetworzonej, świeżej i bogatej w substancje odżywcze.

Rozmawiała: Małgorzata Nieżychowska

Nieżychowska

Małgorzata Nieżychowska

Specjalista ds. Informacji Naukowej, Product Manager ds. Nietolerancji Pokarmowych

533 734 756

Masz pytanie dotyczące tego tematu? 





    Katalog produktów