Czego szukasz?

Filtrowanie

Siła i wytrwałość: Profesor Szmitkowski o znaczeniu i przyszłości diagnostyki laboratoryjnej

10 czerwca, 2024
Małgorzata Kozłowska
Maciej Szmitkowski

Wywiad z Profesorem dr. hab. n. med. Maciejem Szmitkowskim z Zakładu Diagnostyki Biochemicznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

 

Z prof. Maciejem Szmitkowskim, laureatem prestiżowej Nagrody Zaufania Złoty Otis 2024 za dorobek życia w diagnostyce laboratoryjnej, rozmawiamy o znaczeniu i przyszłości tej dziedziny medycyny. Z wywiadu dowiesz się, jaką rolę pełni dziś laboratoryjna diagnostyka medyczna w systemie opieki zdrowotnej i jak jej pozycja zmieniała się na przestrzeni lat oraz w jakich kierunkach będzie się ona rozwijać w najbliższej przyszłości.

 

00:42 Gratulujemy otrzymania prestiżowej Nagrody Zaufania Złoty Otis 2024 za dorobek życia w diagnostyce laboratoryjnej. Czy zdobyta statuetka, choć przyznana za dorobek życia, wpływa motywująco do dalszej pracy?

03:02 Od lat działa Pan na rzecz diagnostów laboratoryjnych w Polsce, by wzmocnić ich pozycję w polskim systemie ochrony zdrowia. Jak ocenia Pan obecną sytuację diagnostów laboratoryjnych w porównaniu do innych zawodów medycznych?

08:29 Decyzja o wyborze ścieżki zawodowej jest momentem kluczowym dla wielu młodych ludzi. Studia, które należy ukończyć, by rozpocząć pracę jako diagnosta laboratoryjny, są bardzo wymagające. Dlaczego warto wybrać studia na kierunku analityki medycznej?

12:17 Jakiej rady mógłby Pan Profesor udzielić diagnostom laboratoryjnym stojącym na początku swojej kariery zawodowej?

14:16 Jaki wpływ ma rozwój technologii na obszar medycyny i diagnostyki laboratoryjnej? Jakie perspektywy przewiduje Pan Profesor dla diagnostów w kontekście tej dynamicznej ewolucji?

Gratulujemy otrzymania prestiżowej Nagrody Zaufania Złoty Otis 2024 za dorobek życia w diagnostyce laboratoryjnej. Czy zdobyta statuetka, choć przyznana za dorobek życia, wpływa motywująco do dalszej pracy?

No cóż, wydarzenie rzeczywiście było bardzo ważne, tym bardziej że statuetki wręczali podsekretarze stanu z Ministerstwa Zdrowia. Byli też senatorowie i posłowie. W moim przypadku to są 53 lata pracy tylko i wyłącznie w laboratorium diagnostycznym w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. Z wykształcenia jestem lekarzem, ale właściwie przez całe życie, obok nauczania studentów medycyny przedmiotu, jakim jest diagnostyka laboratoryjna, nauczałem analityków medycznych. Zresztą w 1977 roku brałem udział w tworzeniu tego kierunku studiów.

Jeszcze na moment wracając do tego okresu 53 lat – oczywiście jestem już na emeryturze, ale hołduję takiej zasadzie, że emerytura to dobra rzecz, pod warunkiem że nie przeszkadza w pracy. Obecnie szkolę 250 diagnostów laboratoryjnych w czterech różnych specjalizacjach. Urządzam im rocznie około 20 kursów, czyli praktycznie mam taki mały dziekanat. Naprawdę idzie nam to dobrze.

Od lat działa Pan na rzecz diagnostów laboratoryjnych w Polsce, by wzmocnić ich pozycję w polskim systemie ochrony zdrowia. Jak ocenia Pan obecną sytuację diagnostów laboratoryjnych w porównaniu do innych zawodów medycznych?

Całe moje życie to była walka o pozycję tego zawodu. Nadal walczymy, żeby wypłynął z cienia, bo w moim odczuciu jeszcze jest trochę w cieniu. Otwierałem analitykę medyczną w 1977 roku, byłem 2 razy prodziekanem, dziekanem Wydziału Farmaceutycznego, 30 lat konsultantem wojewódzkim i 8 krajowym. Ciągła walka, a do tego jeszcze nie w pełni satysfakcjonująca. Mimo tego notowaliśmy jednak spore sukcesy.

Największym, moim zdaniem, było stworzenie Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych w roku 2001. KIDL przede wszystkim miał możliwość opiniowania wielu aktów prawnych, w których można było zwrócić uwagę na diagnostów laboratoryjnych. Stworzyliśmy dwa ośrodki kontroli jakości badań – jeden z diagnostyki laboratoryjnej w Łodzi, a drugi z diagnostyki mikrobiologicznej w Warszawie. Kluczowa sprawa to płace – od kilku lat mamy godne stawki, nie takie jak dawniej, kiedy były to 2–3 tysiące i ludzie nie za bardzo chcieli w tym zawodzie pracować. Poza tym moje ostatnie lata walki to Główny Inspektorat Medycyny Laboratoryjnej, którego niestety nie udało mi się utworzyć. Był już umieszczony w dwóch aktach prawnych, które ostatecznie trafiły do szuflady.

Zrobiliśmy wiele, ale ciągle jest to praca w cieniu. Powiem nawet w ten sposób, że pacjenci nas bardziej dostrzegają i doceniają niż lekarze. Dla lekarza jesteśmy wynikiem, który on otrzymuje na biurko, a dla pacjenta jesteśmy żywym organizmem, do którego trzeba przyjść, który pobiera krew, który może coś doradzić.

Sukcesem jest też to, że ostatnio zaistnieliśmy w języku władzy. Zresztą od dwudziestu kilku lat walczę o zmianę nazwy kierunku analityka medyczna, bo to przecież nie jest analizowanie medycyny. Na całym świecie to jest medycyna laboratoryjna (laboratory medicine). Pamiętam, że jako dziekan miałem wiele zapytań, gdy nasi absolwenci wyjeżdżali za zagranicę i chcieli pracować, o pogram tych studiów, bo oni naprawdę nie wiedzieli, co to jest analitical medicine. Wydaje się, że po tych dwudziestu kilku latach zmienimy wreszcie nazwę. Już udało nam się zmienić nazwę ustawy o KIDL – jest to ustawa o medycynie laboratoryjnej, a nie o diagnostyce laboratoryjnej. Jak wywalczyliśmy to w ustawie o medycynie laboratoryjnej, to znikło również w innych aktach prawnych, w standardach nauczania. Myślę, że ten zawód, jako zawód medyka laboratoryjnego, nie analityka czy nawet nie diagnosty, będzie bardziej prestiżowy i będzie na pewno cieszył się większym zainteresowaniem absolwentów liceów, będą chętniej szli na te studia.

Decyzja o wyborze ścieżki zawodowej jest momentem kluczowym dla wielu młodych ludzi. Studia, które należy ukończyć, by rozpocząć pracę jako diagnosta laboratoryjny, są bardzo wymagające. Dlaczego warto wybrać studia na kierunku analityki medycznej?

Trzeba otwarcie powiedzieć, że to są trudne studia, bardzo porównywalne ze studiami lekarskimi. Poza tym przy próbach powołania analityki medycznej w uczelniach, które nie kształcą lekarzy, oświadczyłem jasno ówczesnemu ministrowi, że nie da się tego zrobić. To kształcenie bardzo się zazębia, to są wspólne zakłady i dla lekarzy, i dla analityków. Mało tego – na ostatnich latach analityki jest sporo zajęć klinicznych. Myślę, że zawód jest dobry, a szczególnie istotne jest to, że jest ostatnio dobrze płatny. W gruncie rzeczy czy to jest lekarz na oddziale chorób wewnętrznych, czy diagnosta laboratoryjny w laboratorium – to będą bardzo podobne wynagrodzenia. Mam nadzieję, że jak tych kilka nowych kierunków wydziałów lekarskich skończy kształcenie, to pojawi się na rynku więcej lekarzy i może część z nich pójdzie do pracy w laboratoriach. Obecnie w laboratoriach prawie w ogóle nie ma lekarzy. Ja mam wyjątkowy zakład, gdzie zatrudniam czterech lekarzy włącznie ze mną i z tego powodu mamy wiele zapytań o staże, bo nawet lekarze, którzy robią inne specjalizacje lekarskie, mają w swoich programach tydzień pobytu w laboratorium. Właściwie w Polsce są chyba tylko dwa czy trzy laboratoria, które mają lekarzy i mogą realizować ten staż oraz specjalizować lekarzy. Chciałbym, żeby współpraca lekarz–medyk laboratoryjny/diagnosta laboratoryjny zaczynała się już na tym poziomie. Biorąc pod uwagę wynagrodzenia i jakość kształcenia, zachęcałbym młodych do studiowania medycyny laboratoryjnej.

Jakiej rady mógłby Pan Profesor udzielić diagnostom laboratoryjnym stojącym na początku swojej kariery zawodowej?

Powinni jak najszybciej zrobić specjalizację. Wtedy będą się liczyć. Sam pamiętam, że kiedy zdałem egzamin specjalizacyjny, to miałem poczucie, że nigdy wcześniej nie miałem takiej wiedzy i nie byłem tak naładowany jak po zrobieniu specjalizacji. Przy okazji muszę powiedzieć, że tych specjalizacji diagności mają do wyboru 12. Nie wszystkie są realizowane, bo nie wszystkie uczelnie podjęły się tego.

W tej chwili realizuję cztery specjalizacje: laboratoryjna diagnostyka medyczna, laboratoryjna mikrobiologia medyczna, laboratoryjna transfuzjologia medyczna i laboratoryjna immunologia medyczna. Naprawdę mam wielu chętnych, żeby te specjalizacje robić. Zresztą trzy specjalizacje, które ministerstwo dofinansowuje mniej więcej w jednej trzeciej kosztów – u mnie są całkowicie za darmo. Nie ma drugiej takiej uczelni.

Podsumowując: niech robią specjalizacje i idą do pracy do dobrych laboratoriów.

Jaki wpływ ma rozwój technologii na obszar medycyny i diagnostyki laboratoryjnej? Jakie perspektywy przewiduje Pan Profesor dla diagnostów w kontekście tej dynamicznej ewolucji?

Sądzę, że nikt i nic nie zastąpi człowieka w obsłudze aparatów, w uwiarygodnieniu wyników, które się z tych aparatów otrzymuje, odwołania się do wiedzy diagnosty w odniesieniu do komórek krwi, szczególnie w bakteriologii, jakie należy zastosować leczenie itd. Niewątpliwie ważna jest też współpraca z lekarzem. Z naszej strony rzeczywiście często mamy pytania o interpretację. Szczególnie duży kontakt z lekarzami mają mikrobiolodzy, hematolodzy, specjaliści z biochemii. Przewiduje się, że za kilka lat co piąty człowiek będzie miał chorobę nowotworową, więc nasza pomoc w diagnozowaniu tych chorób będzie się rozwijała.

Nic nie zastąpi moim zdaniem lekarza i analityka czy diagnosty laboratoryjnego, ale sztuczna inteligencja będzie niewątpliwie pomocna w stawianiu rozpoznań i kreowaniu leczenia.

Małgorzata Kozłowska

Małgorzata Kozłowska

Kierownik Działu Informacji Naukowej

514 892 443

m.kozlowska@euroimmun.pl

Masz pytanie dotyczące tego tematu? 





    Katalog produktów